· Wśród niektórych debiutantów z ostatnich lat pojawia się niebezpieczna tendencja mieszania abstrakcji z bełkotliwym dyskursem i tworzenia poezji oderwanej od konkretnego obrazu i przedmiotu. Debiutancki tomik Natalii Owsianej-Bilskiej wydaje się jednak zaprzeczeniem owej nie-poezji. Jej wędrówce po krainach mowy wiązanej towarzyszy estyma, z jaką traktuje szczegół, konkret, naturę częstokroć okaleczaną i niszczoną, co podkreśla choćby w "Zapachu palonych włosów":"(...)stajesz nad rzeką/ i myślisz o rybie/ którą rozpruwa/haczyk wędkarza/ i czujesz że to nie ryba/ to ty". Towarzyszy temu wręcz namacalnie odczuwana antyteza: przemijania i tęsknoty za tym, co trwałe i niezmienne. Albowiem w tym zawiera się esencja i sens życia. Jarosław Marek Rymkiewicz w teorii klasycyzmu przekonywał o mimesis i każdy utwór jest ponowieniem, repetycją tego, co było. Stary wzór jest jedynie dopełniany przez nowe formy językowe, zmienioną scenerię czasu i przestrzeni. Zanurzmy się zatem na chwilę-może odrobinę nadmiernie- w świat paraleli, parafrazy, aluzji czy też. transpozycji. W ujęciu metafizycznym poetka z Chociemyśli, Kotowic i Głogowa ( czyżby obieżyświat?) niewątpliwie nawiązuje do Bergsonowskiej wizji dziejów i "kobiecości" Emmanuela Levinasa, a fragmentaryzacja rzeczywistości niekiedy składa się z "niestrawnych kawałków życia" W wymiarze poetyckim wyczuwam nieskrywaną fascynację poetyką Haliny Poświatowskiej, nawiązanie do unikania zbędnej ornamentyki, bezpretensjonalność jak u Anny Janko, zmysłowość imienniczki Natalii de Barbaro. W tym miejscu muszę dodać, że mnie pociąga w "Dzienniku N.", mimo powyższych wywodów, właśnie niepowtarzalność i intuicyjnie wyczuwana świeżość-tak obecna- w wielu wierszach. Z naciskiem muszę dodać, na zasadzie głosy, że jej utwory to również chodzenie własnymi ścieżkami w poszukiwaniu siebie, ustawiczne poczucie wewnętrznej wolności, niezgoda i bunt wobec wszelkich prób zamknięcia w klatce ze stereotypów i uproszczeń. Niejako w programowej "Poezji" napisała"(...) zapisuję słowa/ na kocim futrze/ mruczenie dociera do rąk/ jesteśmy jednym organizmem" Albowiem jej poezja to najczęściej przymilny, nierzadko dziki ,i drapieżny, majestatyczny i prężący się do skoku kot. "Dziennik N" Natalii Owsianej-Bilskiej to wielce obiecujący-jestem o tym przekonany- debiut poetycki. I miejmy nadzieję, że to dopiero początek obfitującego w sukcesy literackie życio-pisania. Powinienem na koniec tego mini-eseju wspomnieć, że z autorką wierszy będzie można spotkać się za kilka dni, 14 lutego w Klubie Garnizonowym, podczas Walentynkowego Wieczoru Poetyckiego.