Okropna wojna za granicą, inflacja w granicach (niestety, nie normy), skłócone elity, zablokowane miliardy, efekt cieplarniany, smog w powietrzu… Generalnie brakuje powodów do optymizmu, o pesymizmie zaś nie chcę pisać, więc zacznę od świąt. Nietypowych świąt. Niedawno obchodziliśmy Dzień Kota. Od Szymborskiej wiem, czego się „nie robi kotu”, ale zupełnie nie wiem, czego mu życzyć. Ale najważniejsze, że wiedzą kociarze, a Facebook i Instagram przeżyły nawałę portretów z futrzakami-kuweciarzami. Wysztafirowane kocie piękności spoglądały z ekranów, epatując pełnią swego uroku. Nie wiem, jak można namówić mruczka do pozowania i ile ma z tego zadowolenia. Ale kotowate też nie w kocie ciemnię bite, rozumieją przecież, że dla Święta Kota trzeba się nomen omen poświęcić. A sprawa warta zachodu, bo taka fotka w mediach społecznościowych może zebrać porównywalną ilość lajków, co wakacyjne zdjęcie z Tunezji! Czy kociak coś z tego ma? Nie wiem. A tymczasem przygotujmy się do kolejnych świąt, które niebawem. Już 1 marca wypada Międzynarodowy Dzień Przytulania Bibliotekarza, 3 marca Dzień Doceniania Pracownika, a piątego bm. Dzień Teściowej. Z przytulaniem bibliotekarzy, a nade wszystko bibliotekarek, radzę jednak uważać. Wprawdzie święto bombowe, ale proponuję przed rozchyleniem ramion zapytać czy „obiekt przytulenia” świętuje ten niewątpliwe ważny dla wszystkich pracowników bibliotek dzień, bo przytulanie a molestowanie dzieli cienka linia! Z kolei Dzień Doceniania Pracownika jak najbardziej obchodzić należy, choćby w myśl zasady: szanuj pracownika swego, możesz mieć gorszego (bo dlaczegóż mamy tak mówić tylko o szefach?), a Dzień Teściowej… No właśnie, ileż na te kobiety spływa niewybrednych, prostackich żartów, docinek, drwin, złośliwości… Mnie to drażni, i piszę teraz najbardziej serio. O swojej teściowej nie mam złego słowa do powiedzenia (nie podlizuję się, jest już w lepszym świecie) i nie rozumiem jednego. Jak to jest, panowie, że mamy wspaniałe żony, a niedobre teściowe? Czy naprawdę wredna kobieta wychowa wspaniałą, wartą szalonej nawet miłości, pełną ciepła i empatii córkę? Pytanie retoryczne, a podobne można zadać zamężnym paniom. Szanujmy zatem teściowe, a wszystkim synowym przypominam, że i im przypadnie kiedyś taka rola. Ja zaś wszystkim Teściowym składam serdeczne życzenia zdrowia, optymizmu, szczęścia, żaru w sercu, a także zrozumienia u synowych i zięciów. Oby kiedyś ich synowe i zięciowie nie musieli odpłacać pięknym za nadobne. Głogów ma szczęście (albo nieszczęście) do ciekawych zdarzeń kryminalnych. Jakiś czas temu cała Polska śmiała się z gangsterów, którzy ukradli bankomat i paradowali z nim, ciągnąc na wózku, przez duże osiedle. Wcześniej inny rodzimy włamywacz stracił przytomność, bo – czmychając z miejsca przestępstwa – uderzył głową w przezroczystą szybę, ostatnio kolejni „profesjonaliści” wysadzili bankomat w Ruszowicach… Przedstawiam tylko wybrane przykłady. Wszystkie mogłyby służyć jako remake „Gangu Olsena”. Ale okolice też nie są gorsze! W zaprzyjaźnionych Polkowicach zatrzymano na przykład zaprzęg z pijanym furmanem! Szczęście, że koń był trzeźwy. A propos konia i alkoholu… Żart niczym z Familiady.. Wchodzi koń do baru I mówi: proszę piwo. Zbaraniały (wszak skonieć nie można) barman spełnia życzenie i każe zapłacić dwadzieścia złotych. Czterokopytny podaje banknot i zaczyna sączyć piwo. Wciąż zszokowany barman patrzy na niezwykłego gościa, jak ja na konto pod koniec miesiąca, i mówi: Konia jeszcze tutaj nie było. A kasztan (może gniady, nieważne) odpowiada: Cóż dziwnego, skoro piwo macie po dwie dychy… Na koniec informacja dla szukających pracy. Aktualnie w ofercie PUP jest między innymi robota dla fryzjera zwierzęcego (na przyszłoroczny Dzień Kota w sam raz, a po drodze jeszcze świętować będą inne futrzaki). Barmanów do koni jeszcze nie szukają. Przyjemnego świętowania. Stefan Górawski