Autor twierdzi, że niełatwo jest zrozumieć fizykę kwantową, ponieważ przeczy ona naszej intuicji. Robi jednak wszystko, by nawet odporni na nauki ścisłe humaniści byli w stanie co nieco pojąć. Czy wypada owemu humaniście pochylać się nad superpozycją stanów kwantowych, miast rozpływać się nad stylem Elizy O. i go łaknąć? „Z obu stron każdej drogi szerokim pasem bielały bujne rumianki i wyższe od nich kwiaty marchewnika, słały się w trawach fioletowe rohule, żółtymi gwiazdkami świeciły brodawniki i kurze ślepoty, liliowe skabiozy polne wylewały ze swych stulistnych koron miodowe wonie, chwiały się całe lasy słabej i delikatnej mietlicy, kosmate kwiaty babki stały na swych wysokich łodygach, rumianością i zawadiacką postawą stwierdzając nadaną im nazwę kozaków”. „Czy da się przechodzić przez ściany” napisana jest prostym językiem i zawiera tylko jeden wzór matematyczny oraz ledwie kilka równań. Bobroff prowadzi nas jak dzieci za rączkę od elektronu i funkcji falowej - zwracając uwagę na przeskoki kwantowe i rysunki atomu w podręcznikach, które nijak się mają do rzeczywistości - dalej przez zjawiska tunelowe, po czym dociera do stanów splątanych, porusza także problem nadprzewodnictwa i diamagnetyzmu, by w końcu podać kilka przykładów zjawisk kwantowych. Natraficie też na bozony i fermiony, ale nie przejmujcie się, są groźne tylko z nazwy. Zatrzymacie się też na chwilę, by pokiwać ze zrozumieniem głową, kiedy dowiecie się o problemach z pomiarem zjawisk kwantowych. Jak się okazuje, fizycy też mają czasami pod górę. Wreszcie wykrzykniecie razem z autorem: rozmiar i temperatura! Nic, tylko rozmiar i temperatura, a znajdziemy się w tym fascynującym świecie niezwykłych możliwości Julien Bobroff, Czy da się przechodzi przez ściany. Niezwykłe możliwości kwantowego świata, przeł. Łukasz Musiał, Wydawnictwo Feeria 2022, s. 280.

Artur Telwikas Krótko o książkach.