Teatr może stać się sposobem na ukazanie wielu problemów, o których nie zawsze łatwo jest  mówić. Poprzez teatr i umiejętnie zrobione scenki łatwiej przychodzi zrozumienie ważnych tematów. Dlatego też scenki teatralne będą jednym z elementów panelu dyskusyjnego, który odbędzie się 2 kwietnia o godz. 9.30 w Centrum Kultury MOK. Panel ten jest częścią projektu realizowanego przez uczennice II Liceum Ogólnokształcącego w Głogowie.

Rozmawiam z Julią Żurko, Martyną Trzeszcz, Marcjanną Wołoszyn, Hanną Więdłochą :

GIK: Co to za projekt?

Julia: Projekt „Zamknij oczy, otwórz serce” organizowany jest w ramach ogólnopolskiej olimpiady „Zwolnieni z teorii”. Dotyczy niewidzialnej niepełnosprawności, czyli problemów zdrowotnych i wynikających z nich ograniczeń i trudności, a które nie są widoczne.

GIK: Jaki jest cel projektu?

Julia: Chcemy pokazać młodzieży i dorosłym, że problemy związane z niewidzialną niepełnosprawnością, z chorobami, których nie widać są naprawdę duże, ale najczęściej niezauważalne i bagatelizowane.

Marcjanna: Chcemy uświadomić jak największej liczbie osób ten problem. Pokazać, że to nie jest takie proste żyć z chorobą, której nie widać. Taka osoba potrzebuje większego zrozumienia, czasem pewnych ułatwień. To dla innych nie jest oczywiste.

Julia: Inni traktują takie osoby, jak osoby zdrowe. Uważają, że osoba jest leniwa, że coś sobie wymyśla. A tak naprawdę może to być związane z chorobą, którą ma.

GIK: Jak doszło do tego, że ten projekt powstał?

Julia: Wyszło to w zasadzie ode mnie, ponieważ sama jestem osobą niepełnosprawną, mam chore oczy [red. choroba nie dotyczy zwykłej wady wzroku, jakie ma wiele osób] i od lat zmagam się z tym problemem. To się wzięło z moich doświadczeń. Wiem, jak ludzie traktują mnie w różnych sytuacjach, jak często miałam chwile, kiedy źle zostałam potraktowana z powodu mojego zachowania, moich reakcji, a to był wynik choroby. Chciałam realnie wpłynąć na świadomość społeczną, żeby problem został zauważony.

Zebrałam dziewczyny. Najpierw odezwałam się do Marcysi, ponieważ wiem, że ma cukrzycę i zmaga się z podobnymi problemami. Dalej już poszło. Została włączona Martyna i Hania. I tak stworzyłyśmy projekt „Zamknij oczy, otwórz serce”.

GIK: Kto kieruje projektem?

Julia: Ja jestem koordynatorem, a czuwa nad nami pan Kuziak, dyrektor naszej szkoły.

GIK: Jakie podejmujecie działania w ramach projektu?

Julia: działamy w social mediach, tworzymy posty, umieszczamy nagrania, w których rozwijamy ten temat bardziej szczegółowo. Jesteśmy w stałym kontakcie z mediami. Chcemy jak najbardziej nagłośnić naszą sprawę.

Hanna: Organizujemy warsztaty w szkołach, w przedszkolach, opowiadamy o niewidzialnych niepełnosprawnościach.

Martyna: W przedszkolach i szkołach podstawowych już byłyśmy, a na koniec robimy panel dyskusyjny, na który są zaproszone głównie szkoły średnie. Chcemy dotrzeć do osób w różnych wieku, od najmłodszych do najstarszych.

GIK: Z jakim odzewem spotykają się Wasze propozycje warsztatów?

Julia: Myślę, że z bardzo fajnym. Jedno przedszkole samo się do nas odezwało, również w SP 14 odezwali się do nas, żebyśmy zrobili jeszcze więcej takich warsztatów.

Cieszy się to zainteresowaniem, ponieważ jest to temat, który nie jest poruszany, który jest pomijany. Jak przeglądałam tematy różnych projektów, to nie spotkałam się z takim, jak nasz.

GIK: Na czym polegają te warsztaty?

Julia: Udało nam się znaleźć sposób, jak pokazać poprzez zabawę, jak niektóre osoby funkcjonują, na przykład dawałyśmy im różne okulary, przez które mogły zobaczyć, jak niektóre osoby widzą. Również poprzez różne zadania, jak np. podrzucanie balona i jednoczesne rysowanie, różne zadania z rękawicami, w których dzieci wycinały. Tu zwróciłyśmy uwagę na nadwrażliwość dotyku, a także ograniczenie możliwości manualnych. Chodzi o to, żeby dziecko, które radzi sobie lepiej, zobaczyło, jak to jest, gdy radzi sobie gorzej. To nie tylko gorszy efekt działania, ale też poczucie zawstydzenia lub złość, zniecierpliwienie, frustracja. Dzieci naprawdę fajnie to przyjęły.

GIK: Czy łatwo przyszło Wam poprowadzenie warsztatów?

Hanna: Ja osobiście miałam lekki stres. Bałam się, jak dzieci nas odbiorą, czy będą słuchać, czy będą zainteresowane, czy się nie zatnę i nagle przestanę mówić. Ale okazało się, że dzieci były bardzo otwarte i zaciekawione. Wtedy ja poczułam się pewniej.

Martyna: Początkowo był stres, ale jak zaczęłyśmy opowiadać o naszych doświadczeniach, to okazało się, że sami zaczęli się zgłaszać, chcieli podzielić się swoimi historiami.

Julia: Musiałyśmy się przestawić, żeby opowiedzieć dzieciom, zwłaszcza przedszkolnym, w prosty sposób, żeby nie używać słów, których nie zrozumieją, np. dysfunkcja, bo po prostu nie wiedzą, co to jest.

GIK: Co jeszcze zrobiłyście w ramach projektu?

Martyna: organizowałyśmy w szkole kiermasz, żeby wspomóc jedną fundację. Pomógł nam w tym szkolny wolontariat.

Julia: Udało nam się zebrać 995 zł na Fundację :Możesz”, która zajmuje się podobnym tematem, jaki my poruszamy, czyli niewidzialną niepełnosprawnością.

Hania: Przeprowadziłyśmy też ankietę internetową na naszych social mediach, w której zadawałyśmy pytania, jak inni myślą, czy te osoby są dobrze traktowane, czy ten problem jest zauważalny. Wyszło na to, że wiele osób nie spotkało się jeszcze z tym problemem

Julia: Było też pytania, jak ocenia dana osoba poziom wiedzy na ten temat w Polsce, jak ocenia też wsparcie takich osób. I powiem, że pojawiły się różne ciekawe poglądy i odpowiedzi.

Hania: Tę ankietę będziemy podsumowywać podczas naszego panelu.

GIK: A co jeszcze będzie podczas panelu?

Hania: Na początku omówimy, na czym polega nasz projekt, o czym jest, do kogo jest skierowany, jakie były nasze działania przez ostatni czas. Później odbędą się prelekcje fizjoterapeutki Dagmary Zywer i pani psycholog Natalii Łagodzkiej. Powiedzą, jak to wygląda z ich perspektywy. Później będzie występ aktorów. Na koniec planujemy podziękowania dla naszych partnerów i sponsorów, bo też takowych mamy, Chcemy podziękować im za pomoc, jakiej nam udzielili. Przewidujemy taki moment podczas panelu.

GIK: Jednym z elementów panelu będą scenki teatralne. Co będą przedstawiać?

Julia: Będzie sześć scenek teatralnych. Każda będzie zawierać inny problem, m.in. dotyczący wzroku, problem osób z cukrzycą, problemy osób z depresją, również z autyzmem.

Tematy są różne, bo zależało nam, żeby pokazać jak najwięcej problemów.

GIK: Kto pisał scenariusze i skąd czerpałyście materiał do tych scenek?

Marcysia: Pisała głównie Julia.

Julia: Opierałyśmy na własnych doświadczeniach, głównie moich i Marcysi, oraz na doświadczeniach osób nam dobrze znanych. Starałyśmy się pokazać, jak osoby z niewidoczną niepełnosprawnością są odbierane, gdy same mają z czymś problem, kiedy jest im trudniej niż ludziom zdrowym.

GIK: Dlaczego zdecydowałyście się na scenki teatralne?

Marcysia: My możemy dużo mówić na ten temat, mogą mówić specjaliści, ale kiedy się pokaże realny problem, na czym on polega, jak się funkcjonuje z taką niepełnosprawnością czy chorobą, to wtedy więcej osób zrozumie, na czym polega problem.

Martyna: Jak byłyśmy w szkołach i mówiłyśmy o własnych doświadczeniach, to wtedy było większe zainteresowanie niż zwykłą teorią. Dlatego pokazanie problemu w scenkach może bardziej problem przybliżyć. Staje się on realny.

GIK: Kto zagra w tych scenkach? Skąd wzięłyście aktorów i kto ich przygotowywał?

Marcysia: Są to osoby, z którymi miałam już do czynienia, [red. zagrały w filmie według pomysłu i w reżyserii Marcysi]. A przygotowywałyśmy ich wspólnie.

GIK: Do kogo panel jest skierowany?

Julia: Zaprosiłyśmy uczniów szkół średnich. Zapraszamy również ludzi dorosłych.

Martyna: Osób ze szkół średnich nie będą interesowały warsztaty takie, jakie prowadziłyśmy dla przedszkoli i szkół podstawowych, bo są w stanie zrozumieć trudniejszą tematykę przekazaną przez fachowców. Dlatego zaprosiłyśmy fizjoterapeutkę i panią psycholog.

GIK: Czego spodziewacie się po projekcie?

Julia: Chciałybyśmy, żeby ludzie byli bardziej uwrażliwieni na ten problem, żeby go dostrzegali. Ale też, żeby osoby chore nie bały się o tym mówić, żeby się nie wstydziły. Czasem boimy się oceny innych. Czasem trzeba powiedzieć, żeby ułatwić relacje.  A inni żeby nie obawiali się pytać z obawy, że mogą urazić. Czasem warto dopytać, żeby wiedzieć, jak można pomóc osobie z niewidoczną niepełnosprawnością.

GIK: Projekt jeszcze się nie zakończył, ale czy możecie już powiedzieć, czego Was nauczył?

Julia: Nauczyłam się bardzo dużo. W tym projekcie musiałyśmy zdobyć budżet, pozyskać partnerów, zadbać o informacje w mediach.

Martyna: Nauczyłyśmy się współpracy w grupie.

Hania: Zdobyłyśmy dużo doświadczenia: jak załatwić coś, jak się skontaktować z ludźmi.

Julia: Musiałam wyjść ze strefy komfortu. Wcześniej czasem trudno mi było zadzwonić do obcych ludzi. Tutaj trzeba było się przełamać, spróbować. Mnie ten projekt bardzo rozwinął.

GIK: Dziękuję za rozmowę. Życzę powodzenia i kolejnych wspaniałych projektów.

 

rozmawiała Elżbieta Bock-Łuczyńska