Tego świata fizycznie już nie ma. Wciąż jest jednak żywy w sercach, umysłach i życiu wielu mieszkańców Głogowa. Kresy. O ich fascynującym pięknie i o tym, że kiedy chcemy patrzeć w przyszłość, musimy znać naszą przeszłość, rozmawiamy z dr. Janem Walczakiem, prezesem Stowarzyszenia Głogowska Edukacja Kresowa.
Skąd, u tak młodego człowieka, tak duże zainteresowanie przeszłością związana z kresami?
Historia zawsze była moją pasją, choć w życiu zawodowym zajmuję się także wieloma innymi rzeczami: komunikacją, marketingiem, edukacją, kieruję wydziałem uczelni, prowadzę zajęcia ze studentami. Ale to właśnie dzięki mojemu hobby jestem doktorem nauk humanistycznych o spec. historia najnowsza. Tematyka związana z Kresami II RP przeżywa obecnie swój renesans. Prowadzone są badania, wydawane są książki poświęcone coraz bardziej wnikliwym analizom. To temat, o którym przez wiele lat w PRL nie należało głośno mówić, opowiadanie historii własnej rodziny pochodzącej z Kresów nie uchodziło za właściwe w sferze publicznej. To rodziło w ludziach przekonanie, że te Kresy to chyba nic specjalnego. Również w kulturze popularnej. A jeśli już mówiono, to Kresy dewaluowano, umniejszano. Przykładem tego są „Sami swoi”, gdzie Kresy pokazano jako coś nieporównywalnie gorszego niż tzw. Ziemie Odzyskane, które miały nieść lepszą przyszłość. To oczywiście znakomity film komediowy, ale o charakterze propagandowym – jak wiele tworzonych w tamtych czasach. A czy zdajemy sobie sprawę, że największe polskie miasta w II RP to Warszawa, Łódź… i Lwów? Dziś możemy mówić na temat Kresów bez ograniczeń i w końcu mówić o wielu kwestach, które przez lata nie były rozwijane – o pięknie, osiągnięciach i sukcesach ludzi Kresów, ale i o zbrodniach tam dokonanych na Polakach. Dziś ludzie przychodzą na spotkania Stowarzyszenia Głogowska Edukacja Kresowa i się delektują Kresami. Coś w nich pęka, okazuje się, że bycie Kresowiakiem to coś wspaniałego, budują na nowo dumę z tego, że znają i rozumieją swoją tożsamość kresową, spisują wspomnienia. Kresy mogą być pasją. To oczywiście już świat, którego nie ma, który mitologizujemy, upiększamy, nosimy w rodzinnych wspomnieniach, ale niewątpliwe to element historii naszego kraju, z którego możemy być dumni i który trzeba opisywać. I o którym wciąż mało w podręcznikach szkolnych.
Kim są osoby skupione w GEK? Czy wszystkie mają przeszłość "kresową"?
To osoby, których przodkowie pochodzą z Kresów, przedstawiciele różnych zawodów. Łączy ich pasja związana z poznawaniem historii ludzi, kultury, tradycji kresowych, miast i miasteczek, które pozostały już tylko w ludzkiej pamięci, czasami spisane we wspomnieniach, utrwalone na fotografiach. Na przykład rodzina Jerzego Akielaszka, skarbnika GEK pochodzi z Brzeżan.
Bardzo prężnie działacie. Jakie plany na ten rok?
Jak co roku bardzo ambitne. Zachęcam do śledzenia profilu na Facebooku: Głogowska Edukacja Kresowa oraz strony www.gek.org.pl . Umieszczamy tam bieżące informacje. Zorganizujemy spotkania autorskie, koncert fortepianowy połączony z recytacją poezji, Festiwal Kuchni Kresowej, wystawę pokazującą skąd przybyli mieszkańcy Głogowa po 1945 r., turnieje piłkarskie i konkursy na temat Kresów, a także stałą zbiórkę publiczną z przeznaczeniem dla Polaków mieszkających na Kresach, aktualnie o tematyce wielkanocnej „Baranek Wielkanocy na Kresy”. W trakcie wakacji odwiedzamy zwykle Festiwal Kultury Kresowej w Lubaczowie, bywamy na światowym zjeździe Kresowian na Jasnej Górze, uczestniczymy w uroczystościach upamiętniających ważne rocznice, w tym ludobójstwo wołyńskie w lipcu. Pamiętajmy, że mamy w Głogowie wspaniały pomnik upamiętniający Kresowian na cmentarzu komunalnym na Brzostowie. Nie każdy też wie, że na os. Paulinów wszystkie ulice mają kresowe nazwy: Lwowska, Nowogródzka, Wileńska, Tarnopolska… To coś niesamowitego. Kościół na Koperniku został wybudowany w stylistyce, która miała przypominać wewnątrz drewniane kresowe świątynie, przywoływać głogowianom ich rodzinne historie. Głogów jest miastem Kresowian, a 50 proc. Dolnoślązaków ma pochodzenie kresowe.
Czy historie, wartości, itp., które pokazujecie i promujecie docierają też do młodszego pokolenia? Czy mogą być dla nich atrakcyjne?
Taką, misję mamy w nazwie. Mamy edukować. Głogowska Edukacja Kresowa ma docierać do wszystkich bez ograniczeń wiekowych. W naszych relacjach medialnych można zauważyć, że prowadzimy zajęcia, spotkania, warsztaty, w przedszkolach, warsztatach terapii zajęciowej, szkołach podstawowych, średnich, pracujemy z dorosłymi, oczywiście nasi odbiorcy to również osoby starsze. Student PWSZ w Głogowie nakręcił film o naszym stowarzyszeniu jako pracę dyplomową. Zapewniam, że tematyka kresowa, świata, którego już nie ma, może być fascynująca dla każdego pokolenia. Żeby budować i zmieniać świat na lepsze, tworzyć biznesy, rozwijać gospodarkę i śmiało patrzeć w przyszłość, trzeba wiedzieć skąd się przychodzi. A pochodzenie z Kresów to bardzo dobre pochodzenie.
Ma na swoim koncie ponad 9 milionów wyświetleń tylko jednego kawałka! W sumie nagrał ich ponad 400. Kuba Kaszkur. Były uczeń jednej z głogowskich szkół średnich, obecnie oryginalny i pełen pasji twórca muzyczny.
Jak to się wszystko zaczęło. Co sprawiło, że zainteresowałeś się akurat tym gatunkiem muzycznym?
Jeżeli chodzi o moje początki z muzyką, zostałem nią zarażony przez moją mamę, która śpiewa od 16 roku życia. Będąc dzieckiem, w trakcie szkoły podstawowej, zacząłem jeździć na różne konkursy, uczyłem się śpiewać, uczyłem się czym jest melodyjność, jakaś tam forma artyzmu, nieważne, jaki był na tamten moment. Była ze mną od najmłodszych lat, za co dziękuje mojej mamie, bo gdyby nie ona, nie byłoby mnie dzisiaj w miejscu w którym jestem. A jeżeli chodzi o mój gatunek muzyczny, to wydaje mi się, że jak zaczynałem mając te 13-14 lat, byłem bardzo zbuntowanym dzieckiem, a rap, jeszcze wtedy w całkowicie innej klasycznej i mało śpiewanej formie był najlepszą formą na wyrażenie siebie i pozbycie się sytuacji i emocji, bez których nie umiałbym sobie bez tego poradzić. Choć śmieszną sytuacją jest, że ja kiedyś w ogóle nie potrafiłem pisać tekstu, zaczynałem nie mając pojęcia co robię. Pamiętam sytuację, że pierwszy tekst który nagrałem “pożyczyłem sobie” z jakiegoś forum. Takie czasy były, na szczęście to nigdy nie wyszło. Czasy GG, naszej klasy, śmiechu w szkole, bo zrobiłem coś więcej. Mimo, że teraz brzmi to strasznie boomersko, to tak to zapamiętałem. Od wytykania palcami, do jednego z większych labeli (ekip) przynajmniej na tamten moment w największym piku, bo jak każdy artysta, po tych 10 latach miałem lepsze i gorsze chwile jeżeli chodzi o muzykę i dotarcie. Na ten moment jest dobrze.
Skąd czerpiesz inspiracje do swojej twórczości? Są to własne emocje, przeżycia, obserwacje?
Wydaje mi się, że ja od zawsze byłem dobrym obserwatorem. W mojej muzyce czerpałem inspirację ze wszystkiego, co tylko pozwalało mi odetchnąć i wiedziałem, że ma to jakieś głębsze emocje, dosłownie wszystko. Ludzie, imprezy, rozmowy, gorsze dni, lepsze dni, upadki i wzloty, własne i to właśnie NAJCZĘŚCIEJ własne doświadczenia które nie zawsze były tak przyjemne. Teraz, kiedy mam je już za sobą i mówię o nich nie przywiązując takich emocji jak kiedyś. Ciężko jest tak jednoznacznie powiedzieć. Jak mamy być szczerzy i autentyczni w 100 procentach, nie wszystkie piosenki napisałem na trzeźwo, to wszystko jest impuls. Tak to wygląda w moim przypadku. Czy masz ulubiony utwór? Jeśli tak, to dlaczego akurat ten? Przez ostatnie kilka lat nagrałem z 400 kawałków i każdy towarzyszył mi w danym momencie mojego życia. Ja mam tak, że nie mam ulubionego bo jest ich po prostu tak dużo, że ciężko byłoby wybrać. Zwłaszcza, że nawet jeżeli czasami treściowo i brzmieniowo oscylowały wokół jakiegoś klimatu, który był ze mną spójny. Lubię wrócić do muzyki, którą zrobiłem kiedyś raz na jakiś czas w nocy, zatrzymać się i przypomnieć, co wtedy czułem. Ale najważniejsza płyta dla mnie, na ten moment, to “KLUB NIETRZEŹWYCH SERC” ponieważ była dostępna w sklepach EMPIK stacjonarnie i czekałem na ten moment 10 lat. Jak wygląda u Ciebie proces tworzenia muzyki? Czasami, kiedy jestem na spacerze i o czymś myślę, już mam w głowie całą piosenkę, najczęściej nasiąkniętą negatywnymi emocjami. Bardzo często po prostu wchodzę do studia, które mam w domu i nagrywam nie mając nawet tekstu. Wtedy wszystko wychodzi spontanicznie i naturalnie. Naprawdę czuję, że w tamtym momencie, w 100 procentach wyrzuciłem z siebie to, co siedziało mi chwilę, bądź długi okres czasu. Niestety, czasami trochę to skomplikowane. Ale jak już wyjdzie ze mnie, to jest dobrze.
Czy Internet i media społecznościowe to dziś najlepsza forma promocji swojej działalności? Jak ją wykorzystujesz?
Jeszcze z 7-8 lat temu, nie było w Internecie tylu nowych artystów co teraz. Na co dzień jesteśmy zasypywani taką ilością twórców, chwilowych, tych co ich 5 minut mija szybciej niż się zaczyna. Artystów jednego singla, którzy zaraz po nim się zachłystują sukcesem i już później nie wracają.Teraz Internet i streamingi odgrywają największą rolę w dotarciu do odbiorców. Poza tym dużo szczęścia, pracy, czasami też wizerunku, czy autentycznego czy nie, nie mi oceniać. Jeden drugi trzeci viral i kariera na lata. Ze mną było trochę inaczej, bo ja nie miałem tych narzędzi, które osoby zaczynające robić muzykę dostają dzisiaj. Reelsy, posty na społeczności, social media, tiktoki, viral, budowanie relacji z fanami, to jest przyszłość. Dzisiaj karierę zaczyna się w Internecie i nie potrzebujesz współpracować z dużym światowym Majorsem takim jak np Universal. Żeby zrobić karierę i wytwórnia MY MUSIC, z którą działam wypuszczając aplikację MUGO, zrobiła niesamowitą przestrzeń dla wszystkich artystów, którzy swoją muzykę wrzucają do Internetu.
Czy obecnie nad czym pracujesz? Gdzie można to zobaczyć, posłuchać?
Obecnie pracuję nad kilkoma projektami, ale nie chcę ich na razie zdradzać. A mojej muzyki można posłuchać we wszystkich serwisach cyfrowych, na moim kanale YouTube HIDDENFROM. Oraz w empikach, cyfrowo jak i stacjonarnie.🎤
Cztery głogowskie licealistki postanowiły zrobić coś dla świata i walczyć z samotnością i częstym wykluczeniem głogowskich seniorów. Julia, Matylda, Hania i Maria stworzyły niezwykły projekt, który łączy starszych i młodszych.
Wszystko zaczęło się od olimpiady?
Postanowiłyśmy wziąć udział w olimpiadzie „Zwolnieni z teorii”. Przeglądając projekty poprzednich edycji zauważyłyśmy, że większość z nich skupia się na młodzieży. Stwierdziłyśmy, że właściwie seniorzy są często pomijani w dzisiejszych czasach, niewielu ludzi skupia na nich swoją uwagę, przez co mogą czuć się wykluczeni ze społeczeństwa. I tak narodził się nasz pomysł, żeby zjednoczyć pokolenia, „zniszczyć” tak dużą przepaść miedzy nimi, a co za tym idzie: walczyć z samotnością ludzi starszych. Uważamy, że jest potrzeba takiego działania, bo kto nie chciałby mieć osoby, z którą może porozmawiać, o której może się czegoś nowego dowiedzieć, a także wesprzeć w cięższych chwilach?
Jesteście uczennicami liceum? Od kiedy działacie?
Tak, uczymy się w liceum „Aslan”. Prowadzimy projekt we czwórkę: Julia, Matylda, Hania i Maria. Działamy od grudnia 2022 i choć olimpiada trwa do marca, my prowadzimy zajęcia do maja, nie chcemy żeby seniorzy poczuli się wykorzystani tylko pod olimpiadę. Robimy to dla relacji i spędzania czasu z ludźmi, którzy naprawdę są wspaniali. Kim są ci wspaniali ludzie? Udział w zajęciach biorą seniorzy z Domu Dziennego Pobytu” Cicha Przystań”, jednak organizujemy tez spektakle i koncerty, w których mogą wziąć udział wszyscy. Robimy wszystko ze wsparciem naszych partnerów. Spotykamy się raz w tygodniu, w poniedziałki , na godzinę, jednak czasami trwa to trochę dłużej. W tak miłym towarzystwie zapomina się o czasie. Zajęcia są różne: przeważnie robótki ręczne, itp. Każdy wybiera to, co go interesuje na, które zajęcia chciałby się wybrać. Przyjście na jedne zajęcia nie zmusza do przyjścia na kolejne. Z ilością seniorów jest różnie, jednak średnio jest około 10 osób na jednych zajęciach.
Czy planujecie działać również w przyszłości?
Na razie nasz plan obejmuje okres do końca maja. Na tę chwilę nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co będzie później. Byłoby miło, jeśli udałoby nam się to dłużej pociągnąć. Warto wspomnieć, że wychodzimy z naszymi propozycjami też na zewnątrz. Mamy już za sobą spektakl „Ania z Zielonego Wzgórza”, który odbył się w grudniu. Teraz jesteśmy na etapie przygotowań do koncertu, który odbędzie się 3 lutego w głogowskim teatrze. Serdecznie zapraszamy. Projekt dał nam dużo radości. Mamy nadzieję, że naszym seniorom również
Rozmowa z dr Sławomirą Lisewską, literaturoznawcą, autorką publikacji naukowych z zakresu historii, teorii, socjologii literatury, inicjatorką i koordynatorką projektów medialnych, wykładowcą PWSZ w Głogowie
Strona 3 z 3