Ilustracja wprowadzenia: Anomalia

Wyobraźcie sobie, że samolot pasażerski z Paryża do Nowego Jorku wpada w chmurę gradową, a właściwie w zespół chmur gradowych o wielkości niewidzianej od dekady. Szanse, że uda się wyjść cało z opresji nie są duże. Ku zaskoczeniu jednak zamiast jednego z chmur wylatują dwa samoloty. Z tym, że jeden ląduje w marcu, zgodnie z rozkładem lotów, drugi natomiast cztery miesiące później. Samoloty są identyczne: mają ten sam numer, tego samego kapitana i członków załogi, w końcu identycznych pasażerów. Dobry początek, lecz wszystko można zepsuć. Le Tellier tego nie psuje. Lingwistyk, astrofizyk, matematyk, szefujący niezwykłej grupie literackiej OuLiPo (którą założył m.in. Raymond Queneau) ma talent do aranżowania w swoich tekstach flirtu nauk ścisłych i metafizycznych rozważań. Nie boi się ironii i literackiego oraz metaliterackiego żartu. Jego „Anomalia” otrzymuje w 2020 roku najbardziej prestiżową nagrodę literacką we Francji - Prix Goncourt. Nie chcąc odbierać Wam przyjemności z lektury, pominę inne informacje, dotyczące fabuły książki. Dość powiedzieć, że czyta się bardzo dobrze, a kto chce, znajdzie tam nie tylko wartką akcję i ciekawą formę. Dodam jeszcze, że posłowie napisał Marek Bieńczyk, ten od „Melancholii”, którą to na dobrych uniwersytetach swego czasu komentowano. Artur Telwikas. Krótko o książkach. Herve Le Tellier, Anomalia, przeł. Beata Geppert, Wydawnictwo Filtry 2021, s. 350.

Ilustracja wprowadzenia:  Fatum. Polityka i katastrofy współczesnego świata.

Czytanie statystyk jest sztuką. Czasem jednak samo odczytanie czemuś służy, wnioski formułowane są w funkcji konkretnej potrzeby. Ilość powiązań, odniesień, wniosków, z którymi należy zestawić nasze wnioski bywa tak duża, że dowolnie przycinając tabelki w Excelu, otrzymujemy pewne spektrum odczytań. Z tej perspektywy słynne powiedzenie „liczby nie kłamią” wydaje się równie nośne retorycznie jak wyrażenie „cała prawda o …”. Czy o tym jest ta książka? Niezupełnie. Ferguson przygląda się różnym katastrofom i próbuje analizować ich przyczyny. Stosuje przy tym różne narzędzia z różnych dyscyplin naukowych. Najciekawsze wydają się być wnioski wydobywane z materiałów źródłowych przy pomocy nauki o sieciach. Nie tylko pandemie biologiczne, ale także tzw. pandemie informacyjne są przedmiotem zainteresowania autora. Drugie zwykle towarzyszą tym pierwszym i często ułatwiają formułowanie wniosków, dotyczących przyczyn, sposobu rozprzestrzeniania się i czasu wygaszania biologicznego zagrożenia danym patogenem. Współczesne katastrofy bardzo często obnażają inercję sieci ośrodków decyzyjnych. Mimo że część z nich ma charakter naturalny, o liczbie ofiar decyduje czynnik ludzki. Efekty wszystkich katastrof są pod pewnymi względami wynikiem działalności człowieka. Nie jest to książka odkrywcza, ale na pewno jest sprawnie napisaną syntezą. Sporo materiału źródłowego, kilka ciekawych zestawień. Warto zajrzeć. Artur Telwikas. Krótko o książkach. Niall Ferguson, Fatum. Polityka i katastrofy współczesnego świata, przeł. Wojciech Tyszka, Wydawnictwo Literackie 2022, s. 656.

Ilustracja wprowadzenia: Agnieszka Błaszczyk - CzytamSobie

Świetnie skomponowany zbiór opowiadań, który dzięki przeplatającym się wątkom i powracającym bohaterom można także czytać jako jedną opowieść. Każdy tekst broni się jednak także jako autonomiczna historia. Od razu wciąga czytelnika w mroczny, melancholijny, „batorowy” świat, w którym rzeczywistość czasami się zakrzywia, załamuje i pęka. A przez pęknięcie przesącza się senne marzenie, oniryczna wizja, a czasami wręcz koszmar. W śnie wszystko jest możliwe: gadające żółwie, dom, w którym włosy rosną w szalony tempie, sum, połykający kobietę. Bohaterowie nie dziwią się tym bizarnościom, przyjmują je jak najzwyklejszą część swojej codzienności. Nie dziwią się może także dlatego, że ich życie wypadło z kolein. Nie ma już tzw. normalności, muszą mierzyć z bólem, traumą, samotnością, śmiercią. Niektórzy chcą uciec, wyrwać się, zmienić tor, na który wrzucił ich los. Pragną wolności, nowego początku, a czasami po prostu odpoczynku od życia, którego jest za dużo. Są ludźmi wyrzuconymi poza system, chorymi, słabymi, złamanymi, samotnymi, innymi. Tracąca pamięć poetka, matka opiekująca się dorosłym synem z niepełnosprawnością, osoba queerowa, kobieta, której zaginął mąż podczas urlopu w Grecji. Niektórzy przeobrażają się, przepoczwarzają, tak jak bohaterka opowiadania „Batwoman” lub przechodzą przez ciemność, by doświadczyć oczyszczenia, tak jak w opowiadaniu „Szakradowo”. Na szczęście w świecie prozy Joanny Bator są miejsca, w których te nadwrażliwe, wyobcowane jednostki mogą znaleźć ukojenie. Jednym z nich jest Hotel Sudety, legendarne miejsce w Wałbrzychu, które pisarka przemienia na kartach swojej książki w schronienie dla swoich bohaterów, tworzących tam rodzaj wspierającej się i strzegącej swoich tajemnic komuny. Ukojenie bohaterowie znajdują także w kontakcie z przyrodą. Czują się jej częścią, a zwierzęta są ich równoprawnymi partnerami. Bator poruszająco opisuje relacje między swoimi ludzkimi i nieludzkimi bohaterami: gadającym żółwiem, niedźwiedzicą, która uciekła z zoo, sumem czy psem Bułką. „Ucieczka niedźwiedzicy” to książka, która zaprasza nas do wielokrotnej lektury. I jestem przekonana, że z każdym kolejnym czytaniem przynosić będzie mi wiele przyjemności i satysfakcji z odkrywania szczegółów i nitek łączących bohaterów, których wcześniej nie zauważyłam. To był cudowna przygoda. #joannabator #ucieczkaniedźwiedzicy #opowiadania #prozapolska #bookstagrampl #nibyrecka #jakatojestdobraksiążka Pokaż mniej Komentarze

Ilustracja wprowadzenia: Czy da się przechodzić przez ściany

Autor twierdzi, że niełatwo jest zrozumieć fizykę kwantową, ponieważ przeczy ona naszej intuicji. Robi jednak wszystko, by nawet odporni na nauki ścisłe humaniści byli w stanie co nieco pojąć. Czy wypada owemu humaniście pochylać się nad superpozycją stanów kwantowych, miast rozpływać się nad stylem Elizy O. i go łaknąć? „Z obu stron każdej drogi szerokim pasem bielały bujne rumianki i wyższe od nich kwiaty marchewnika, słały się w trawach fioletowe rohule, żółtymi gwiazdkami świeciły brodawniki i kurze ślepoty, liliowe skabiozy polne wylewały ze swych stulistnych koron miodowe wonie, chwiały się całe lasy słabej i delikatnej mietlicy, kosmate kwiaty babki stały na swych wysokich łodygach, rumianością i zawadiacką postawą stwierdzając nadaną im nazwę kozaków”. „Czy da się przechodzić przez ściany” napisana jest prostym językiem i zawiera tylko jeden wzór matematyczny oraz ledwie kilka równań. Bobroff prowadzi nas jak dzieci za rączkę od elektronu i funkcji falowej - zwracając uwagę na przeskoki kwantowe i rysunki atomu w podręcznikach, które nijak się mają do rzeczywistości - dalej przez zjawiska tunelowe, po czym dociera do stanów splątanych, porusza także problem nadprzewodnictwa i diamagnetyzmu, by w końcu podać kilka przykładów zjawisk kwantowych. Natraficie też na bozony i fermiony, ale nie przejmujcie się, są groźne tylko z nazwy. Zatrzymacie się też na chwilę, by pokiwać ze zrozumieniem głową, kiedy dowiecie się o problemach z pomiarem zjawisk kwantowych. Jak się okazuje, fizycy też mają czasami pod górę. Wreszcie wykrzykniecie razem z autorem: rozmiar i temperatura! Nic, tylko rozmiar i temperatura, a znajdziemy się w tym fascynującym świecie niezwykłych możliwości Julien Bobroff, Czy da się przechodzi przez ściany. Niezwykłe możliwości kwantowego świata, przeł. Łukasz Musiał, Wydawnictwo Feeria 2022, s. 280.

Artur Telwikas Krótko o książkach.

Ilustracja wprowadzenia: Regionalnie w czytelni

Dwie najnowsze publikacje wydane przez Towarzystwo Ziemi Polkowickiej wzbogaciły zbiory biblioteki muzealnej. Pierwszy album „Polkowice i okolice do 1945 we wspomnieniach byłych mieszkańców” zawiera zbiór wspomnień bogato ilustrowanych fotografiami przedwojennych mieszkańców miasta i ziemi polkowickiej. Kolejne opracowanie „Polkowice. Kalendarium wydarzeń 2021” stanowi zestawienie najważniejszych wydarzeń z 2021 roku, jakie miały miejsce na terenie gminy. Autorem powyższych publikacji jest regionalista – Grzegorz Kardyś. Wydawnictwa dostępne są w muzealnej czytelni.